niedziela, 4 listopada 2012

Od narodzenia do chwil uwielbienia!

Justyna Kowalczyk urodziła się 19 stycznia 1983 roku w Limanowej zbieg okoliczności sprawił, że w dokumentacji pojawiła się nieprawidłowa data 23 stycznia.  Dlatego też nasza królowa może świętować swoje urodziny dwa razy w roku. Niewyjaśniona pozostawała kwestia znaku zodiaku. Jednak Justyna przyznaje, że bliżej jej do upartego koziorożca.
Sportowe zacięcie u Justyny przejawiło się już w szkole podstawowej. Wykazywała ogromne umiejętności fizyczne. Potrafiła świetnie grać w koszykówkę, piłkę ręczną, ale najlepiej wychodziło jej bieganie płaskie.  Do uprawiania biegów na poważnie zachęcił ją Stanisław Mrowca jej pierwszy oficjalny trener, do którego trafiła chodząc do 7 klasy szkoły podstawowej. Kolejnym ważnym krokiem w życiu Justyny był wybór szkoły mistrzostwa sportowego. Co bardzo nie podobało się rodzicom naszej królowej. Mieli wobec niej ambitniejsze plany. Chcieli, aby została prawnikiem, ponieważ wykazywała ogromne zdolności humanistyczne a przede wszystkim historyczne. Jej koronnym przedmiotem była również chemia.  Kiedy jednak podjęła już ostateczną decyzje rodzice musieli się z nią zgodzić. Podczas pobytu w szkole sportowej bardzo się zahartowała i wzmocniła psychicznie. To właśnie tam poznała Aleksandra Wierietielnego i tak narodził się duet na medal.

Istotnym jest fakt, iż Justyna po raz pierwszy założyła narty w wieku 14 lat. A dla porównania Marit Bjørgen już w wieku 8 lat. 
Justyna nigdy nie lubiła i nie potrafiła jeździć na nartach sprawiało jej to ogromną trudność. Jej zaciętość i chęć przezwyciężenia słabości sprawiła, że starała się poprawić swoją umiejętność jazdy i bardzo szybko przyniosło to porządne efekty. Stawiała sobie wysokie cele i małymi krokami dążyła do ich realizacji. Mimo, iż bardzo nie lubiła zimy związała swoje życie ze sportem, który jest uprawiany w bardzo trudnych zimowych i wręcz zabójczych warunkach. 

                              
Mała Justynka z mamą.

Jedna z form treningów.
Wzmacniająca wytrzymałość fizyczną zawodnika.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz